12/30/2013

#3

Jestem barmanem na tym dancingu... Czyli jak to właściwie jest po drugiej stronie barykady ;)

Dziś chcę opisać Wam jak na prawdę wygląda praca barmana, kelnera, odpowiedzieć na kilka najczęściej zadawanych mi pytań.

Post będzie opublikowany w kilku częściach, bo tak się rozpisałam, że nie idzie tego przeczytać za jednym razem :)

Nie będę Wam pisała jak znalazłam się w tej branży, bo to bez sensu, nie na tym ma polegać ten wpis ;)
Za to napiszę Wam jak wiele obowiązków ma osoba pracująca w klubie/restauracji.
To nie jest tak, że przychodzę na 18 do pracy i hop-siup wskakuję za bar.
Najłatwiej będzie, jeżeli wypiszę Wam w punktach co i jak, po kolei muszę zrobić przed rozpoczęciem pracy:
1. Czystość, czystość, czystość! Ja zawsze stawiam się w sytuacji konsumenta i ogarniam swoje miejsce pracy na tyle, żebym sama nie miała wątpliwości, czy moje napoje zostały przygotowane w czystości.
Wszelkie sprzęty barowe muszą być wyparzone, i pomimo tego, że powinna to zrobić poprzednia zmiana po zakończonej pracy wolę to zrobić osobiście, bo nie wiadomo na jakiego lenia mogło trafić :P
2. Zatowarowanie - moja zmora. Nie tylko alkohole, softy czy beczki z piwem, ale również cytrusy, wykałaczki, serwetki, słomki. Wszystkiego musi być na tyle dużo, żeby było jak najmniejsze prawdopodobieństwo, że czegokolwiek zabraknie w trakcie imprezy.
3. Uzyskanie informacji o promocjach, drinkach wieczoru itp. Zdarza się, że ceny zmieniają się 3-4x w tygodniu.
4. Kasetka. W większości lokali każdy pracuje na własny rachunek, a po zakończonej pracy rozlicza się z pieniędzy wg pozycji nabitych w systemie. Czasem zdarzy się tak, że dostajesz kasetkę bez depozytu = bez drobnych, wtedy trzeba sobie we własnym zakresie te drobne wykombinować.

Dopiero po wykonaniu tych wszystkich czynności tak na prawdę zaczynam obsługiwać gości.
Więc nie dziwcie się i nie denerwujcie, że obsługa już jest w lokalu, a Wy nie możecie wejść. My na prawdę mamy masę obowiązków do wykonaniu.

Czasem zdarza się, że już po tym mam serdecznie dość. Zdarza się, że sama muszę wnieść z poziomu -1 na +1 15 skrzynek z sokami, piwem, 4 beczki piwa a później biec do najbliższego sklepu i żebrać o drobne.

Chyba jestem masochistką, ale uwielbiam tą pracę tak czy siak :D

[pics from fuckwithcamila]

12/28/2013

#2

W końcu chwila oddechu!
Całe te święta, przygotowania, praca, sprawiły, że na niemalże 3-4 dni byłam wyłączona z użytku i kompletnie zapomniałam jak wygląda światło dzienne ;)
Ale w końcu jest, wyczekana, wolna sobota, a ja nawet nie wiem co mam ze sobą zrobić.

Wykorzystując wolną chwilę rozwinę trochę informacje z pierwszego posta.

Pisałam o diametralnych zmianach - tak, zmieniam Warszawę na Londyn.
I szczerze? Jak na razie to poza mieszkaniem nie mam nic. No dooobra, mam plan, a to już coś ;)
O, mam jeszcze dwa kilo nadbagażu po świętach, ale śmieję się, że nie mogę tego zrzucić, bo ten tłuszczyk wypełniony jest pozytywnym nastawieniem i dobrymi chęciami, których zawsze mi brakowało :)



PS. KTOKOLWIEK WIDZIAŁ, KTOKOLWIEK WIE! Szukam takiego, bądź czegoś w podobnym klimacie! Zakochałam się... ;)


Gdyby któraś z Was - czytających mieszkała w Londynie bądź okolicach proszę o kontakt, zawsze lepiej mieć jedną bratnią duszę w obcym mieście więcej!
Buziaki Kochane!

Edit: Dupa z wolnej soboty, jade do pracy...

12/26/2013

#1

Cześć!

Na samym początku wypadałoby się przedstawić.


Kim jestem?

Ola, lat 20.
Kłębek nieszczęść, smutków, porażek i głupich wypadków.
Tak, to właśnie ja. Znajomi dziwią się, że jeszcze żyję, taka ze mnie pierdoła...

Dlaczego `stoosiemdziesiatstopni`?

Bo właśnie o tyle niebawem zmieni się moje życie.
Zmiana miejsca, otoczenia, pracy no i mam nadzieję, że życiowej passy ;)

Nic więcej na razie nie zdradzę, trzeba stopniowo zdradzać informacje, żeby utrzymać napięcie i mieć tą nutkę tajemniczości :D


Na tą dzisiejszą, świąteczną noc mam dla Was piosenkę, która wyzwala we mnie dużo pozytywnej energii i daje wiarę w to, że jutro będzie lepsze







Spokojnego, rodzinnego i leniwego drugiego dnia świąt kochani!